Dziecko popsuło nam małżeństwo
piątek, 26 sierpnia 2016
:: Problem dotyczy Ciebie? Przeczytaj o terapii dla par lub terapii rodzinnej >
Internet jest pełen historii matek rozczarowanych macierzyństwem, które jawi im się jako wybór między szczęściem a obowiązkiem. Mąż znika z domu, ona płacze w kącie, ciągle jest zmęczona, uważa, że nikt jej nie pomaga. Czy macierzyństwo jest przereklamowane, czy w grę wchodzi tylko pech? A może jest jeszcze inne możliwe wytłumaczenie?
Tacierzyństwo
Bycie ojcem to poważne wyzwanie. Niestety nowoczesna kultura rysuje ostrą granicę, dzieląc mężczyzn na dwie grupy – nieudaczników, pantoflarzy, takie ciepłe kluchy, które nie mają własnego zdania i twardych facetów, prawdziwych macho. Oczywiście, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, prawdziwy facet jest gdzieś między tymi dwoma skrajnościami, ale niestety ma cechy właściwe obu obrazom: jest na tyle miękki, że boi się odpowiedzialności, ma problemy z odnalezieniem się w roli ojca, a jednocześnie na tyle twardy, że chce wyglądać na niezależnego. Oczywiście – niezależny jest, ale nie może zapominać o tym, że inni są zależni od niego.
Macierzyństwo
Matka to rola społeczna. Miłość do dziecka jest bezwarunkowa i bezgraniczna, ale może właśnie dlatego może się czasem wydawać, że „odbiera” trochę miłości do męża. Oczywiście tak wcale nie musi być naprawdę – to tylko wrażenie. Nie ma znaczenia czy słuszne, czy nie, ale tak może to odbierać partner kobiety. Nie poświęca więc tyle uwagi, ile trzeba, ale w sytuacji kryzysowej trzeba niestety wziąć większy ciężar na swoje barki. O ile większy? Dokładnie o tyle, ile wymaga rozmowa z partnerem.
Rozmawiajcie, będzie lepiej
Zarówno dla matki, jak i dla ojca, nowa rola jest czymś egzotycznym, ciężkim, bywa, że wręcz nieznośnie. Jednocześnie jednak jest to rola niezbędna. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości jest trudne dla wszystkich, bo zmienia się naprawdę wiele. Ten, kto zrozumie więcej i szybciej, musi przez jakiś czas kochać za dwoje, przejąć rolę przewodnika stada, niezależnie od płci i ciężaru obowiązków.
Jeśli szybciej niż Twój partner zrozumiesz, ile wysiłku wymaga opieka nad dzieckiem (a tak prawdopodobnie jest, bo do ojców dociera to nieco później), musisz poprowadzić swojego partnera za rękę, pokazać mu, jak teraz będziecie żyli i wspólnie z nim uzgodnić to, co pozostaje niejasne. Przejmując milcząco wszystkie obowiązki, zostawiasz mu wolną rękę – chodzi natomiast o to, abyście wyjaśnili sobie, co jest czyim zadaniem.
Czyja wina?
Tu nie ma mowy o winie. Dziecko, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, jest wspólnym projektem - w sensie poświęcenia czasu, siły, obdarzenia go miłością, którą wcześniej darzyliście się nawzajem. To wszystko powinno przyjść naturalnie, ale czasem gdzieś nawali komunikacja. Kiedy nie możecie się dogadać, jedno nie rozumie drugiego, pojawiają się poważniejsze problemy, to znak, że już najwyższy czas skorzystać z fachowej pomocy. Możecie zacząć od jakiegoś szkolenia (np. tego >), które podpowie wam, jak należy rozmawiać. Problemy, które kiedyś mogliście zepchnąć na margines, teraz zostaną odkopane i rozwiązane. Od razu będzie wam lżej.
Jeśli jednak to nie pomoże, idźcie razem do psychologa czy nawet seksologa, jeśli przy dziecku wasze życie erotyczne legło w gruzach . Nawet może nie po to, żeby od razu walczyć z jakimkolwiek problemem, ale choćby po to, aby uświadomić sobie jego istnienie. A potem je zrozumieć i dojść do wspólnego porozumienia co do nowej roli społęcznej i sytuacji w jakiej przyszło wam teraz żyć.
Pozdrawiamy serdecznie
Psycholodzy i seksuolodzy z Psychorady
Nasi specjaliści
Aneta Styńska
Psychoterapeuta
Trener żywienia
Diagnostyka
Anna Jabłońska
Seksuolog
Psycholog dziecięcy
Alicja Krawczyk
Doradca zawodowy
Praktyk terapii BSF
Diagnostyka
Hanna Świerczewska
Psychotraumatolog
Psychoonkolog
Łukasz Choinkowski
Barbara Wysocka
Terapeuta SFBT