Robisz TO dla siebie czy dla innych?
środa, 24 września 2014
Na każdym kroku możesz przeczytać o tym, że bycie takim czy owakim ma wiele zalet, ale mało kto podejmuje się podania przykładów, jakich zalet. Weźmy naprzykład bycie szczupłym. "Istnieją badania naukowe, które potwierdzają, że osoby szczupłe lepiej radzą sobie w życiu" - mówi psychodietetyk Urszula Mogielska-Lament
Relacje międzyludzkie można pielęgnować na wiele sposobów. Być może nie wpadłeś albo nie wpadłaś na to, żeby zrobić to przez zrzucenie paru kilo. Każdy mówi „zrób to dla siebie", ale to nieprawda: zrób to dla innych! Szczuplejsi mają więcej szczerych przyjaciół i każdy dobrze im życzy. Jeśli wyglądasz lepiej, to i lepiej radzisz sobie w kontaktach międzyludzkich. Niezależnie od tego, jak pokrętne filozofie stworzono, żeby tylko to zakamuflować, ta zależność uwarunkowana jest na niskim poziomie świadomości, co oznacza, że nie da się jej po prostu obejść. To tak jak głód i popęd seksualny - potrzeba budowy dobrych relacji musi bazować przynajmniej po części na wyglądzie, bo tak skonstruowała nas biologia.
Życie prywatne
No cóż, najprostszym potwierdzeniem atrakcyjności osób szczupłych są portale randkowe. Prawie nikt nie chce umawiać się z osobami otyłymi, ani nawet tymi, które mają nieznaczną nadwagę. Szczupli szybciej znajdują partnera, a ich związki są trwalsze. Mówi się, że wygląd nie ma znaczenia, ale zakładam, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to tylko hasło, które nie ma żadnego pokrycia w faktach. Nawet jeśli charakter jest ważniejszy, to większość osób nie chce spotykać się z osobą otyłą.
Zresztą to wynika poniekąd i z tego, że osoby szczupłe cechują się wiekszym luzem w obyciu. Pojawia się u nich utracona wraz z przyrostem masy pewność siebie. Odbiera ją kontakt z nieprzychylnym otoczeniem, które znów zaczyna cię doceniać, kiedy przechodzisz na dietę i gubisz kolejne kilogramy. Niezależnie od tego, jak bardzo nie chcesz się do tego przyznać, nadmierne kilogramy poza stroną fizyczną niszczą też psychikę.
Dodatkowym argumentem niech będzie dla Ciebie jakość życia seksualnego. Kontakty płciowe wymagają nie tylko kondycji, ale również pewności siebie, skupienia na partnerze - nigdy tego nie osiągniesz, jeśli będziesz skupiony (skupiona) tylko na swojej nadwadze czy na zastanawianiu się z której strony lepiej wyglądasz, czy fałdki są przykryte, czy partner ich nie widzi, czy światło było dostatecznie przyciemnione, czy na pewno nie przeszkadza mu to, że jest cie więcej i czy to prawda, że kochanego ciała nigdy dość.
A w pracy?
Szczupli szybciej awansują! I tylko może pojawić się pytanie o powodu takich spektakularnych sukcesów - dlaczego w kadrze zarządzającej praktycznie nie ma miejsca dla osób otyłych? Powód pierwszy - żeby cokolwiek osiągnąć, trzeba walczyć o swoje. Tu wraca problem utraty pewności siebie - odchudzając się, uczysz się stanowczości i odzyskujesz stopniowo wiarę we własne możliwości i to nie tylko na polu dietetycznym, ale w zasadzie we wszystkich aspektach życia.
Żeby awansować, trzeba wejść w dobre relacje z szefem. Jasne, zawsze możesz stanowić jego opozycję, ale to mimo wszystko oznacza, że potrafisz nawiązać merytoryczny dialog, nie boisz się przedstawiać własnego zdania. Osoby z nadmiarowymi kilogramami nie zawsze to potrafią. Ujawnia się tutaj odruch obronny, który znany jest raczej z niższych klas podstawówki, kiedy wszyscy, którym zabraknie sensownych argumentów, ucinają dyskusję z otyłym dzieckiem, wyśmiewając się z jego tuszy. W szkole powoduje to tylko ból, ale w dorosłym życiu indukuje postawy wycofanej, obronnej. Ktoś taki nigdy nie zajmuje wyższego stanowiska, nigdy nie staje się kimś, w zasadzie nigdy nie odnosi sukcesu. W paru krajach europejskich już to zmierzono, ale w Polsce jeszcze nie: osoby otyłe częściej pozostają bez pracy. Aparycja, będąca przecież jednym z atutów osób szczupłych, w przypadku otyłych działa zdecydowanie na minus. Nieważne, jak duże masz kompetencje i jak doskonałe wykształcenie, jak dobre referencje - będąc otyłym, automatycznie masz mniejsze szanse na pracę. Jak cię widzą, tak ci płacą...
Szczupły, czyli bogaty
Mówi się, że utrzymanie dobrej sylwetki to kwestia silnej woli. Niby tak, ale dziś silna wola to za mało. Owszem, cały czas pozostaje niezbędna i jej znaczenie jest podstawowe, ale potrzeba też kasy i to całkiem sporo. Dlatego też ten, kto szczupły, ten jest bogaty. Wystarczy rozejrzeć się po kolorowych magazynach, świecie biznesu czy celebrytach. Wniosek nasuwa się sam.
Bez silnej woli nie da rady
Silna wola, która popycha cię do działania, która sprawia, że jesteś w stanie rano ponownie powziąć postanowienie zrzucenia paru kilogramów w ciągu najbliższych tygodni, to coś, czego za żadne pieniądze kupić się nie da i czego pieniędzmi nie da się zastąpić. Jeśli będziesz miękki, zostaniesz ciepłą kluchą już na zawsze. Mało tego - ciepłą kluchą z tłuszczykiem. Pieniądze tego nie zmienią. Jeszcze jakiś czas temu otyłość była miernikiem zamożności. Wtedy, kiedy o tłuste jedzenie nie było łatwo, tylko nieliczni mogli sobie pozwolić na zgromadzenie zapasów. Dziś jednak dodatkowa warstwa tłuszczu nie jest już ani cool, ani nawet nie może nic powiedzieć o zamożności, a jeśli ktoś szczupły, to prawdopodobnie przy kasie.
Ile kosztuje dieta
Sama dieta, której sensem jest wykluczenie wielu posiłków lub składników, wymaga nakładów finansowych. Nie można już jeść byle czego, a niestety produkty spożywcze wysokiej jakości są kosztowne. Zgoda, można kupić drogi bubel, ale nie da się kupić tanio niczego godnego uwagi. To raz.
Dwa to aktywność fizyczna. Nie oszukujmy się: robiąc w domu brzuszki i biegając parę kilometrów dziennie, nie da się schudnąć, a przynajmniej nie na tyle szybko, aby uzyskać z tego satysfakcję. Do tego potrzebny jest profesjonalny trening, a to oznacza konieczność wizyty na siłowni albo w klubie fitness, a taka przyjemność do tanich nie należy, ponieważ w wielu siłowniach panuje teraz moda na podpisywanie od razu rocznych umów. Jeśli dodatkowo chcesz zabłysnąć w towarzystwie tym, że masz prywatnego trenera personalnego (który zresztą nie jest ci aż tak bardzo potrzebny jeśli masz trochę samozaparcia, bo nowoczesna siłownia składa się z urządzeń w obsłudze prostszych od cepa), to musisz sięgnąć do portfela jeszcze głębiej.
Na deser zostają wszystkie dodatkowe zabiegi odchudzające, komory podciśnieniowe, liftingi, masaże wyszczuplające, zabiegi kosmetyczne i nie wiadomo co jeszcze. W sumie nietrudno przekroczyć próg kilkuset lub kilkutysięcy złotych miesięcznie.
Po co ta kasa?
Pojawia się w tym momencie celne pytanie: czy biedny nie może być szczupły? Może! Tak naprawdę nie chodzi tu o kasę. Bycie szczupłym jest trendy i właśnie dlatego ludzie wywalają górę pieniędzy na zabiegi i zabawy, które nigdy nikomu do szczęścia nie były i nie są potrzebne. Na tym właśnie polega moda - mogąc zrobić coś prosto i dobrze, decydujemy się na rozwiązanie tak samo skuteczne, ale z przytupem. Po to chodzimy do prywatnych trenerów, coachów, którzy jedyne, co robią, to każą nam wierzyć w siebie, aby wyglądać lepiej i być na topie!
I z tego wszystkiego wyciągnij jedną podstawową naukę:
nie musisz być kasiasty, żeby o siebie zadbać
ale jeśli chcesz zadbać o siebie z klasą by dołączyć do tak zwanej elity, korzystając z modnych metod, to portfel musisz mieć wystarczająco gruby. Czy można użyć pieniądza jako cechy wartościującej? Nie, bo to nie stan posiadania świadczy o człowieku, choć oczywiście od przybytku głowa też nie boli. Warto jednak zauważyć, jak zmieniła się moda - dziś możesz nowym Porsche podjechać na siłownię i nikogo to nie zdziwi, choć jeszcze kilka lat temu najwyższej klasy autem był golf pod osiedlową pakernią. Liczy się jednak moda, a modę tworzą ci, którzy siedzą na szczycie finansowego łańcucha pokarmowego. Jeśli więc do tych ludzi należysz lub chcesz należeć, to po prostu nie możesz sobie pozwolić na tłuszczyk, bo to nie wypada, jest niemodne i nie przystoi.
Jeśli chcesz w mniej kosztowny, ale profesjonalny sposób zadbać o swoją figurę, a zarazem zdrowie to polecm Ci 3 możliwości do wyboru:
A jeśli masz mniej środków i świetną figurę, nie pozostaje nic innego, jak pogratulować Ci doskonałej woli, którą inni muszą nadrabiać kasą.
Pozdrawiamy
Psychorada.pl
Nasi specjaliści
Aneta Styńska
Psychoterapeuta
Trener żywienia
Diagnostyka
Anna Jabłońska
Seksuolog
Psycholog dziecięcy
Alicja Krawczyk
Doradca zawodowy
Praktyk terapii BSF
Diagnostyka
Hanna Świerczewska
Psychotraumatolog
Psychoonkolog
Łukasz Choinkowski
Barbara Wysocka
Terapeuta SFBT